Każdy z nas chce kochać i być kochanym. Jak piękne jest, gdy ludzie znajdują siebie nawzajem, a ich zainteresowania, poglądy i uczucia są zbieżne. Ale dzieje się zupełnie inaczej. Bezinteresowna miłość jest często przyczyną depresji, apatii. Ale niemożliwe jest zakończenie całego sensu istnienia w osobie, która się nie
Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » Czy warto kochać tak bez wzajemności, poświecić swe życie niechcianej miłości. Czy mam o nią walczyć tak za wszelką cenę, chociaż wiem że nic tym nie zmienie. Czy uciec w nieznane gdzieś daleko, a miłość odpłynie najbliższą rzeką... Napisany: 2011-03-07 Dodano: 2011-03-07 22:38:05 Ten wiersz przeczytano 492 razy Oddanych głosów: 4 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
- Kiedy kochasz kogoś bez wzajemności .. a potem okazuje się, że czuł to samo . Wolę być niedoskonałą wersją samej siebie niż idealna kopią kogoś innego
#1 Napisano 15 sierpień 2012 - 19:33 Minęło już 10 lat. 10 lat temu zakochałem się. Robiłem co spotrafiłem, ale uwodziciel ze mnie kiepski i uczucie pozostało bez wzajemności. Moja koleżanka, dobra koleżanka. Musieliśmy przestać się widywać bo byłem w tragicznym stanie psychicznym. Przeszedłem z tegoż powodu dwie depresje. Pewnie za jakiś czas będzie następna. Na zdrowiu fizycznym (serce) też trochę podupadłem, najwyżej krócej pożyję, to chyba na plus. Mojej koleżanki nie tylko unikam ale w ogóle jej nie widuję. Od wielu wielu wielu wielu wielu lat z nią nawet nie rozmawiałem, nawet przez internet. Wymazałem numer z komórki, skasowałem smsy. Wszystko to, aby szybciej przeszło... Według rad... Gdy widzę na ulicy podobną dziewczynę, ale jest jeszcze zbyt daleko żebym rozpoznał czy to ona czy ktoś przypadkowy, serce zaczyna mi mocniej walić, organizm wariuje... Po prostu nadal jestem zakochany. Takie normalne objawy. Niestety zakochanie nie przechodzi, czas nie pomaga. Wiele razy myślałem żeby się do niej znowu odezwać, ale co ja jej powiem. Że mi przeszło? - Znajomość w układzie koleżeńskim mnie zabije w kilka miesięcy. Że mi nie przeszło? - weźmie mnie za jakiegoś psychola i ucieknie... Mogę nic nie mówić i pokazać się jako inna osoba, w końcu tyle lat minęło. Ale jak się nie uda ryzykuję ciężką depresją, może życiem. Nawet żadnych doświadczeń nie nabyłem z kobietami w tym czasie więc przygotowanie mam beznadziejne... Nie było łatwe poznać inną dziewczynę gdy się jest mocno zakochanym. Jak wylizałem się z pierwszej depresji ona była akurat w związku więc nie miałem szans, niedługo potem wpadłem w następną depresję, znowu człowiek-wrak, znowu trzeba miesiącami czy latami wracać do normalnego życia... Życie nie ma żadnego sensu. Po co tak kochać kogoś bez wzajemności, czemu to ma służyć? Nikt mnie nie rozumie, nawet nie mam z kim rozmawiać. Nikt z kim rozmawiałem czegoś takiego nie przeżywał. Każdy mówi: chłopie kilka miesięcy i mi przeszło. Więc to ja jestem niedostosowany, nie na ten świat... Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 19:36 Do góry #2 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 19:44 A ja sobie myślę,że to nie chodzi o dostosowania i nie o miłość a o...wyobrażenie uczucia, na zasadzie...wyobrażam sobie,że byłoby tak, że to tak i tak. Często tak jest, dopiero po latach, po terapii sama zobaczyłam ile razy nie było to kochanie a wyobrażenie o nim. Co gorsza, często ludzie dopinają swego i są z danym partnerem tylko...tylko wówczas widać wszystko inaczej,że to nie jest takie jak w wyobrażeniach. No i zaczyna się narzekanie, że się ktoś zmienił itp. Polecam dobrą terapię i może...zastanawiam się skąd się bierze u Ciebie takie idealizowanie uczucia? Co się działo u Ciebie w rodzinie? "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #3 Neftyda Neftyda Nowy uczestnik Bywalec 71 postów Płeć:Kobieta Lokalizacja:Wrocław @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 19:54 Myślę, że nie jesteś zakochany w tej konkretnej osobie, ale w idei kochania jej. Tutaj pomoże tylko bardzo solidna, lecząca nie objawy ale przyczyny, terapia. zdradzi nas wszechświat astronomiarachunek gwiazd i mądrość trawi twoja wielkość zbyt ogromnai mój bezradny Marku płacz(Herbert) Do góry #4 Paweł 1983 Paweł 1983 Zadomowiony Bywalec 6383 postów Płeć:Mężczyzna @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 19:55 Miałem podobne doświadczenie jakieś 8 lat temu. Poznałem dziewczynę, polubiłem ją ale byłem w takim stanie że nie potrafiłem się odnaleźdz. Skończyło się po kilku spotkaniach. Od tamtej pory widziałem Ją tylko kilka razy. Kiedy byłem w cieżkiej depresji miałem jak Ty, kiedy widziałem ją dopadał mnie paraliżujący stres. Różnimy sie tym że po tych latach nie czuję że Ją kocham. Chociaż gdybym Ją teraz spotkał też byłbym zestresowany. Wszystko co doskonałe, dojrzewa powoli...widzę że się Pan ładnie przedstawił, przed nam, tutaj, w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy.... Do góry #5 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 20:40 A ja sobie myślę,że to nie chodzi o dostosowania i nie o miłość a o...wyobrażenie uczucia, na zasadzie...wyobrażam sobie,że byłoby tak, że to tak i tak. Często tak jest, dopiero po latach, po terapii sama zobaczyłam ile razy nie było to kochanie a wyobrażenie o nim. Co gorsza, często ludzie dopinają swego i są z danym partnerem tylko...tylko wówczas widać wszystko inaczej,że to nie jest takie jak w wyobrażeniach. No i zaczyna się narzekanie, że się ktoś zmienił wiem jakie "wyobrażenie uczucia" masz na myśli - jesli chodzi o to, czy wyobrażam sobie odwzajemnione uczucie i wyobrazam sobie co by było gdybyśmy byli razem to nie mam takich przemyślen, nie zaprzątam sobie tym głowy. Takie przemyślenia może były ale na samym początku jak się zakochałem, max przez kilka tygodni. Czyli skonczylo sie to z 10 lat temu. Nie wyobrazam sobie ani co by bylo jakbysmy mieszkali razem, mieli dzieci czy wzieli slub czy cos tam innego. Kolegowalismy sie przez jakistam czas, znam sporo jej wad i troche zalet. To bardzo inteligentna osoba, dobrze nam sie rozmawialo. Mamy troche wspolnych zainteresowan, charaktery troche odmienne (przy czym wyprzedzajac pytanie nie imponuja mi jej cechy charakteru ktorych ja nie posiadam, niektore moga mi sie podobac ale nie w sposob przesadny).Polecam dobrą terapię i może...Mało jest dobrych fachowców w szczególności o wysokim poziomie inteligencjizastanawiam się skąd się bierze u Ciebie takie idealizowanie uczucia? Co się działo u Ciebie w rodzinie?Rodzina moja byla/jest zupelnie normalna, tzn kochająca, nikt nie pił, nie bił, nie jestem jedynakiem. Raz na ruski rok się pokłócę czy pogniewam ale bez ekscesow. Jedyna moze nietypowosc rodziny polegala na tym ze z powodu charakteru pracy mamy (konieczne wyjazdy) czasem nie wiedzielismy sie przez jakis dluzszy czas (np kilka miesiecy) - gdy bylem dorastajacy. Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 20:41 Do góry #6 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 21:09 Nie wiem jakie "wyobrażenie uczucia" masz na myśli - jesli chodzi o to, czy wyobrażam sobie odwzajemnione uczucie i wyobrazam sobie co by było gdybyśmy byli razem to nie mam takich przemyślen, nie zaprzątam sobie tym głowy. Takie przemyślenia może były ale na samym początku jak się zakochałem, max przez kilka tygodni. Czyli skonczylo sie to z 10 lat temu. Nie wyobrazam sobie ani co by bylo jakbysmy mieszkali razem, mieli dzieci czy wzieli slub czy cos tam innego. Kolegowalismy sie przez jakistam czas, znam sporo jej wad i troche zalet. To bardzo inteligentna osoba, dobrze nam sie rozmawialo. Mamy troche wspolnych zainteresowan, charaktery troche odmienne (przy czym wyprzedzajac pytanie nie imponuja mi jej cechy charakteru ktorych ja nie posiadam, niektore moga mi sie podobac ale nie w sposob przesadny).to jakoś nie widzę zakochania...jak kocham to chciałabym wszystko-dzieci, wspólny dom, wspólną starość jest dobrych fachowców w szczególności o wysokim poziomie inteligencjiRaczej nie oceniałabym terapeuty po poziomie inteligencji a raczej fachowości, dobrych efektów...no i dla każdego inny terapeuta będzie dobry. I pytanie zasadnicze...czy chcesz terapii, może odpowiada Ci ten stan duszy? Nie jest to złośliwość a dywagacja...bo może być moja byla/jest zupelnie normalna, tzn kochająca, nikt nie pił, nie bił, nie jestem jedynakiem. Raz na ruski rok się pokłócę czy pogniewam ale bez ekscesow. Jedyna moze nietypowosc rodziny polegala na tym ze z powodu charakteru pracy mamy (konieczne wyjazdy) czasem nie wiedzielismy sie przez jakis dluzszy czas (np kilka miesiecy) - gdy bylem tu masz odpowiedź...tęsknota itp. Polecam terapię i otwarcie się na ludzi, na terapię przede wszystkim "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #7 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 21:58 to jakoś nie widzę zakochania...jak kocham to chciałabym wszystko-dzieci, wspólny dom, wspólną starość kobietą, może dlatego. Zakochanie nie ma /w sposób bezpośredni/ nic wspólnego z marzeniami o dzieciach nie oceniałabym terapeuty po poziomie inteligencji a raczej fachowości, dobrych efektów...no i dla każdego inny terapeuta będzie oceniam po poziomie inteligencji, ale pewien poziom inteligencji jest konieczny, żeby terapie skutecznie przeprowadzić. Nie to żebym się tu wymądrzał, ale np terapeutka mówi mi, że jestem bardzo bardzo inteligentny. Dlaczego? A nie bez powodu, bo całkiem od niechcenia, nawet nie celowo, wyprowadziłem terapeutkę w maliny. Nie zrobiłem tego specjalnie - zapłaciłem jej, więc głupotą byłoby wydawać własne pieniądze i zarazem utrudniać jej mi czasu na takie rozmowy. Od psychologa coś tam się dowiesz - po 10 wizytach dowiesz się jednej rzeczy i będziesz miała nad czym się pozastanawiać w domu. Ale to jeszcze nic. Kiedyś na tym forum czytałem ciekawy post dziewczyny, po psychologii, z depresją, która pisała, że terapeuci po rozmowie w ogóle nie chcą z nią współpracować, bo rozwala ich metody. Jakby ktoś pamiętał ten post i dał linka to będę wdzięczny, bardzo dawno temu to czytałem. I pytanie zasadnicze...czy chcesz terapii, może odpowiada Ci ten stan duszy? Nie jest to złośliwość a dywagacja...bo może być co robię, gdy boli mnie ząb? Idę do dentystki, bo z 90% prawdopodobieństwem ząb uda się wyleczyć u tej właśnie przypadkowo wybranej dentystki, cośtam zrobi, ileś to będzie kosztowało i trwało jedną, dwie, w najgorszym przypadku trzy wizyty, ale mam 90% szans, że ząb przestanie boleć. Reasumując - nie odpowiada mi ten stan: bolący ząb - więc idę do dentystki. Jest tylko 10% szans że pierwsza przypadkowo wybrana dentystka sobie nie poradzi, coś spieprzy i będę miał poważny psychologią tak nie jest. Jakie są szanse, że pierwszy przypadkowo napotkany terapeuta mi pomoże? 10%? 5%? Jeśli mam łazić po piętnastu terapeutach żeby trafić na jednego który pomoże i stracić na to kilka lat życia (pomijam już kase) to na prawdę mi się nie chcę, wolałbym już sam zostać psychoterapeutą a potem pomóc i sobie. Byłoby to chyba prostsze. Czasu wystarczy nawet na zrobienie "magistra", gdyby był do czegoś potrzebny. To tak stan nie jest przyjemny, ale etap łażenia po psychologach mam za sobą. Wolę sam pracować nad sobą, dlatego np zadaję tu na tym forum pytania. I tu masz odpowiedź...tęsknota itp. O, dzięki. To dla mnie nowa hipoteza. Przemyśle to. Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 22:02 Do góry #8 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:16 Jesteś kobietą, może dlatego. Zakochanie nie ma /w sposób bezpośredni/ nic wspólnego z marzeniami o dzieciach oceniam po poziomie inteligencji, ale pewien poziom inteligencji jest konieczny, żeby terapie skutecznie przeprowadzić. Nie to żebym się tu wymądrzał, ale np terapeutka mówi mi, że jestem bardzo bardzo inteligentny. Dlaczego? A nie bez powodu, bo całkiem od niechcenia, nawet nie celowo, wyprowadziłem terapeutkę w maliny. Nie zrobiłem tego specjalnie - zapłaciłem jej, więc głupotą byłoby wydawać własne pieniądze i zarazem utrudniać jej mi czasu na takie rozmowy. Od psychologa coś tam się dowiesz - po 10 wizytach dowiesz się jednej rzeczy i będziesz miała nad czym się pozastanawiać w domu. Ale to jeszcze nic. Kiedyś na tym forum czytałem ciekawy post dziewczyny, po psychologii, z depresją, która pisała, że terapeuci po rozmowie w ogóle nie chcą z nią współpracować, bo rozwala ich metody. Jakby ktoś pamiętał ten post i dał linka to będę wdzięczny, bardzo dawno temu to czytałem. Wiesz co robię, gdy boli mnie ząb? Idę do dentystki, bo z 90% prawdopodobieństwem ząb uda się wyleczyć u tej właśnie przypadkowo wybranej dentystki, cośtam zrobi, ileś to będzie kosztowało i trwało jedną, dwie, w najgorszym przypadku trzy wizyty, ale mam 90% szans, że ząb przestanie boleć. Reasumując - nie odpowiada mi ten stan: bolący ząb - więc idę do dentystki. Jest tylko 10% szans że pierwsza przypadkowo wybrana dentystka sobie nie poradzi, coś spieprzy i będę miał poważny psychologią tak nie jest. Jakie są szanse, że pierwszy przypadkowo napotkany terapeuta mi pomoże? 10%? 5%? Jeśli mam łazić po piętnastu terapeutach żeby trafić na jednego który pomoże i stracić na to kilka lat życia (pomijam już kase) to na prawdę mi się nie chcę, wolałbym już sam zostać psychoterapeutą a potem pomóc i sobie. Byłoby to chyba prostsze. Czasu wystarczy nawet na zrobienie "magistra", gdyby był do czegoś potrzebny. To tak stan nie jest przyjemny, ale etap łażenia po psychologach mam za sobą. Wolę sam pracować nad sobą, dlatego np zadaję tu na tym forum pytania. O, dzięki. To dla mnie nowa hipoteza. Przemyśle szukasz pomocy, tak jak tamta dziewczyna. Znam ludzi po psychologii i po terapii. Szli się leczyć a nie mądrzyć i "rywalizować" z terapeutą, na zasadach - pokaże Ci kto tu jest górą i co Ty wiesz, nic nie pomożesz. Racja. Z takim podejściem to nie ma szans na planuję tu więcej pisać, bo na mój gust nie szukasz pomocy a potwierdzenia swoich racji oraz trwania w cierpieniu, uwalenia się w tym "uczuciu", cierpieć chcesz i chcesz by ktoś powiedział...oj, jak bardzo kochasz, tak...rycersko. Penelopa była kobietą, Don Kichot raczej niepoczytalny...i wystarczy "miłości w tym stylu"I jeszcze jedno - znam wielu zakochanych, kochających facetów i uwierz mi, kochając pragną być z tą osobą do końca życia, zestarzeć się i mieć dzieci, dom, psa, kota i krokodyla też. To nie kwestia płci. "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #9 Jesienin Jesienin Nowy uczestnik Bywalec 129 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Ziemia Słowiańska @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:19 I jeszcze jedno - znam wielu zakochanych, kochających facetów i uwierz mi, kochając pragną być z tą osobą do końca życia, zestarzeć się i mieć dzieci, dom, psa, kota i krokodyla też. To nie kwestia słonko. Wszyscy chcą mieć dzieci i żyć niczym w filmie fabularnym. Usuń mi konto, dobra? Do góry #10 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:21 jezu ..ale mnie diabeł kusi ...ale sie powstrzymam ...:Damen Do góry #11 Jesienin Jesienin Nowy uczestnik Bywalec 129 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Ziemia Słowiańska @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:21 Masz rację matrix - milcz. Do góry #12 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:21 Jasne słonko. Wszyscy chcą mieć dzieci i żyć niczym w filmie fabularnym. Usuń mi konto, dobra?Z przyjemnością to uczynię Czy ja napisałam wszyscy? Napisałam wielu...a to zupełnie co innego oznacza Już nie gadam, pędzę usuwać i powodzenia gdzie indziej "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #13 Jesienin Jesienin Nowy uczestnik Bywalec 129 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Ziemia Słowiańska @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:22 Żegnam. Do góry #14 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:23 Masz rację matrix - dzielna będzie Ale tak emocje powstrzymywać czy to zdrowe aby? "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #15 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:23 no jasne bo ci inni zakochani ..chca tylko pie ...lic ...i nic wiecej bo nic dobrego nie maja do zaoferowania ... Do góry #16 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 22:26 a nie mądrzyć i "rywalizować" z terapeutą, na zasadach - pokaże Ci kto tu jest górą i co Ty wieszPrzeczytaj uważnie co napisałem. Było zgoła planuję tu więcej pisać, bo na mój gust nie szukasz pomocy a potwierdzenia swoich cię za słowo!I jeszcze jedno - znam wielu zakochanych, kochających facetów i uwierz mi, kochając pragną być z tą osobą do końca życia, zestarzeć się i mieć dzieci, dom, psa, kota i krokodyla też. To nie kwestia do facetów - czy na prawdę nie ma tu innego faceta, który był nieszczęśliwie zakochany i nie układał sobie w głowie wspólnych planów na 50 lat wprzód? Sprawa poważna - się tu rozbijamy o definicję zakochania!!! Do góry #17 Neftyda Neftyda Nowy uczestnik Bywalec 71 postów Płeć:Kobieta Lokalizacja:Wrocław @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:32 Plany na 50 lat do przodu a chorobliwy stan emocjonalny to wbrew pozorom dwie różne rzeczy zdradzi nas wszechświat astronomiarachunek gwiazd i mądrość trawi twoja wielkość zbyt ogromnai mój bezradny Marku płacz(Herbert) Do góry #18 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:37 JEZELI STUDIUJESZ MYSLISZ O DOBREJ PRACY , ..jezelisz jedziesz na urlop chcesz wypoczac ...jezeli widzisz pyszny obiad masz ochote go zjesc ...jezeli facet mówi ..zakochałem sie ..myslisz o wspólnej przyszłosci . z nim ..tak mysla kobiety ..proste ... Do góry #19 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 22:57 JEZELI STUDIUJESZ MYSLISZ O DOBREJ PRACY , ..jezelisz jedziesz na urlop chcesz wypoczac ...jezeli widzisz pyszny obiad masz ochote go zjesc ...jezeli facet mówi ..zakochałem sie ..myslisz o wspólnej przyszłosci . z nim ..tak mysla kobiety ..proste ...Ja wiem, że tak często myślą kobiety i nie ma w tym niczego dziwnego. Myślą w taki sam sposób też niektórzy mężczyźni. Ale jeśli ktoś myśli inaczej, nie można mu przecież powiedzieć, że nie jest przedmówczyni Kalina, sugeruje, że, cytat:to jakoś nie widzę zakochania...jak kocham to chciałabym wszystko-dzieci, wspólny dom, wspólną starość przedmówczyni posługuję się jakąś własną definicją zakochania, co spowodowało odejście od tematu głównego czyli off-topic...Proponuję, aby osoby zainteresowane stworzyły osobny temat w którym będą dyskutować, czy zakochanie występuje gdy zakochany nie chce mieć dzieci ani nie myśli o wspólnym domu i wspólnej starości - bo na przykład jest za młody i nie ma pieniędzy na dom albo myśli nad innymi rzeczami np nad pracą. Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 23:04 Do góry #20 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 23:03 to jak ty rozumiesz zakochanie ..bo ono ..jest rózne ....takie mam teraz odczucie ,ze masz 15 lat ..lub 17 lat ..bo to by na to wygladało ..taka jest dojrzałosc tego uczucia na tym etapie wiekowym ...liczy sie tu i teraz ...takie nastoletnie zakochanie ...bo kazdy dojrzały mezczyzna zakochujac sie w kobiecie .. mysli by ja zatrzymac ... chyba ,ze mówisz o platonicznym uczuciu ... Do góry
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Napisz rozprawke na temat:Czy warto kochać mimo cierpienia jaką miłość może przynieść człowiekowi deweloper deweloper 19.01.2017
Zapisałem ostatnio ten cytat i długo nad nim myślałem. Czy lepiej kochać, ale nie być kochanym? A może lepiej jest nie kochać, ale być przez kogoś kochanym? Jak sama odpowiedziałabyś na to pytanie? Nowy cykl #szorty. Ten artykuł jest pierwszym w nowym cyklu #szorty. W tym cyklu będę pisał krótkie artykuły na bardzo ważne tematy. Wiem, że czytacie mojego bloga w różnych sytuacjach i często macie na to tylko kilka minut. W tym cyklu będę starał się Was zachęcić do zastanowienia nad tematami, na które zazwyczaj nie mamy czasu. Kochać i nie być kochanym? Jak czujesz się w sytuacji, w której bardzo mocno kogoś kochasz, ale wiesz, że ten ktoś nie odwzajemnia Twojej miłości? Wiesz, że mogłabyś dla tej osoby zrobić niemal wszystko, ale jesteś świadoma również tego, że nie możesz spodziewać się rewanżu. Czy znasz pary, w których miłość wypaliła się w połowie? W tych związkach najczęściej jedna strona nadal walczy o związek. Nie poddaje się mimo tego, że druga strona zadaje jej najboleśniejszą ranę – obojętność. Nie kochać i być kochanym? On mów, że kocha Cię nad życie. Obiecuje, że zrobiłby dla Ciebie wszystko. Jesteś jego Światem. Nikogo nie kochał wcześniej tak, jak kocha Ciebie. A Ty zupełnie nic nie czujesz. Jesteś pusta w środku jak wydmuszka. Nie potrafisz już nawet udawać, że odwzajemniasz jego uczucie. Coś się w Tobie wypaliło, coś zniknęło, a Ty boisz się, że nigdy już tego nie odzyskasz. To Twój wewnętrzny dramat, o którym tak naprawdę nie potrafisz nikomu opowiedzieć. Bo jak można wytłumaczyć komuś własne emocje? A co gorsza, jak można wytłumaczyć ich brak? Jego miłość rani Cię, bo stale Ci przypomina o tym, że sama nie potrafisz kochać. Nie wiesz czy chodzi o to, że nie potrafisz pokochać Jego, czy w ogóle nie potrafisz kochać? Twój osobisty dylemat. Pytanie, które jest sensem tego artykułu, pochodzi prawdopodobnie od Wojciecha Eichelbergera, wybitnego polskiego psychologa i psychoterapeuty. Nie wiem jak odpowiedziałby na nie Pan Wojciech, jednak ja jestem pewien, że odpowiedź może być tylko jedna. Wydaje mi się, że lepiej kochać i nie być kochanym, niż nie kochać i być kochanym. Bo kiedy dajesz komuś całą siebie, kiedy obdarzasz kogoś miłością, zawsze masz nadzieję, że coś z tego będzie. Miłość jest najlepszą motywacją, choćby nawet była niespełniona. Jednak kiedy czujesz, że ktoś kocha Cię ponad własne życie, a Ty zupełnie niczego do niego nie czujesz, to jest to Twoja osobista tragedia. Ta pustka musi być przerażająca. Ktoś darzy Cię prawdziwym uczuciem, a Ty nie potrafisz tego odwzajemnić. Kiedy nie kochasz, ale jesteś kochana, Twoje życie może być naprawdę trudne. Oczywiście możesz teraz przypominać sobie patologiczne związki, w których to mężczyzna jest zupełnie obojętny i dobrze mu się z tym żyje. Wszystko dostaje podane pod nos, a sam nie musi się starać. Jednak nie chcę pisać tu o tego typu patologicznych związkach. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie potrafisz kochać, Twoje życie zamienia się w koszmar. Brakuje Ci tego, co jest potrzebne do życia jak powietrze. Miłości nie da się udawać, bo bardzo szybko zmienia się to udawanie w lekceważenie i złość. Miłość jest darem, którego wiele osób nie docenia. Pytanie? A Ty jak myślisz? Czy lepiej kochać i nie być kochanym, czy nie kochać i być kochanym? Jaka byłaby Twoja odpowiedź na to pytanie? Był to pierwszy artykuł w nowej serii #szorty – krótkie artykuły na ważne tematy. Daj znać w komentarzu, czy ten cykl Ci się podoba. Pozdrawiam, Patryk Wójcik – psycholog. Zapraszam Cię również na mojego Facebooka: Psychologia, związki i rozwój osobisty. Znajdziesz tam sporo inspiracji na temat psychologii i związków. Potrzebujesz wsparcia? Umów się na BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ
Miłość bez wzajemności zawsze jest najsilniejsza. Stefan Kisielewski. Miłość niczego nie tłumaczy, choć wiele załatwia. Stefan Kisielewski. Miłość to nieudolnie czy niestarannie wymalowana banalna sceneria i tylko chwilowe naświetlenie jej reflektorami ułudy sprawia, że ludzie obdarzeni smakiem mogą w niej zagustować. Stefan
Nie ma sensu kontynuować takiej znajomości, zawsze będzie tliła się iskra nadzieji, za każdym razem gdy zrobimy jakikolwiek krok by coś zmienić będziemy odpychani a to nie jest zbyt przyjemne Kochać to może za dużo powiedziane, ale czułam coś do kogoś, ale przez moje tchórzostwo nic z tego nie wyszło. Ostatnio spotkałam się z chłopakiem, którego traktowałam jak znajomego, a on dał mi do zrozumienia, że znajomość to dla niego za mało. Mam nadzieję, że nie zaproponuje już więcej spotkań, bo będę zmuszona odmówić. W tym przypadku zgadzam się z Muminkiem. Według mnie to nic złego, że chcesz mimo wszystko być blisko tej osoby. ALE do czasu, aż nie powie Ci "dość!". Pokaż, że jesteś dojrzały emocjonalnie i chcesz jej szczęścia, nawet za cenę szczęścia własnego. Bądź przy niej, gdy będzie potrzebowała przyjaciela, ale się nie narzucaj. Być może, po pewnym czasie zrozumie, że się zmieniłeś - dorosłeś, a wtedy inaczej na Ciebie spojrzy. Pamiętaj: od przyjaciela do życiowego partnera krótka droga. Tylko, czy chciałbyś ją stracić, gdyby coś nie wyszło? Ja nie chciałbym - wolałbym zostać przyjacielem. No jasne... Boli jak cholera W drugą stronę też się zdarzyło... I też boli Nie powinno się kontynuować takiej znajomości, mimo to ja i tak nie zamierzam tego zakończyć... Miałam taki moment,kiedy prawie do tego doszło,na szczęście oprzytomniałam w odpowiedniej powinno się kontynuować?Można próbować,ale osoba zakochana widząc,że pomimo starań ta druga nie odwzajemnia uczucia powinna zrozumieć,że nie ma sensu,bo może to doprowadzić tylko do pogorszenia relacji, zmusi się nikogo do miłości,trzeba dać być szczęśliwym, nawet jeśli oznacza to koniec naszych nadziei. Mi się jeszcze nie zdarzyło, żebym kogoś kochała bez wzajemności. Mnie darzył pewien chłopak wielkim uczuciem, przez długi czas i robił naprawdę różne rzeczy, ale nie wiem czy to była już miłość czy głupie zauroczenie ,,Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie?" Kochać bez wzajemności jest chyba łatwiej niż powiedzieć komuś bliskiemu, że nie odwzajemniasz jego uczuć. Tak zdarzyło mi się kochać bez wzajemności (kochać to za duże słowo- być zakochaną, zadurzyć się lepiej pasuje). Zdarzyło się, że musiałam powiedzieć komuś ,,nie kocham Cię". I to boli. A czy warto utrzymywać znajomość? Zależy od tego czym była wcześniej. Jest to sprawa indywidualna. I to nie jest na zasadzie dialogu: -Kocham Cię -Ja Ciebie nie - Czyli to już koniec? -Zostańmy przyjaciółmi. To jakoś tak samo wynika później. Zależy też czy obie strony tego chcą. To musi być coś naturalnego, bo inaczej prędzej, czy później się posypie Zdarzyło się i tak, i tak. Jeśli chodzi o mnie, to próby jakiejkolwiek kontynuacji znajomości były żałosne, ale w końcu się opamiętałem. A jeśli chodzi o osobę, która była zadurzona we mnie, to dalej utrzymujemy kontakt. Co prawda mniejszy, ale raz na miesiąc, może trochę częściej, porozmawiamy trochę Nie, jeszcze nie kochałem bez wzajemności. byłem kochany bez wzajemności. to bardzo rani. nie wiem czy jest "sens" tego. Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.
Prawdziwie samolubna osoba może zaburzyć równowagę wzajemności, która naturalnie istnieje w związkach. Ludzkim jest oczekiwanie, że kiedy robimy coś dla naszego partnera, naszych przyjaciół, czy sąsiadów, z czasem oni robią też coś dla nas. Nie chodzi tu o księgowe rozliczanie coś, za coś, ale o zachowanie równowagi w byciu
13 lutego 2010 roku, godz. 15:11 3,4°C 22 sierpnia 2009 roku, godz. 12:44 1,9°C 21 lutego 2010 roku, godz. 13:33 52,3°C 6 lipca 2010 roku, godz. 2:55 12,5°C 9 lipca 2010 roku, godz. 14:06 40,5°C 10 marca 2012 roku, godz. 22:29 1,9°C 27 czerwca 2012 roku, godz. 5:48 1,2°C 9 września 2012 roku, godz. 16:02 14,4°C Pustka... 6 listopada 2013 roku, godz. 17:25 508,0°C 14 grudnia 2014 roku, godz. 21:21 8,1°C 1 marca 2015 roku, godz. 22:42 9,0°C 19 maja 2016 roku, godz. 00:39 6,3°C 20 czerwca 2016 roku, godz. 21:18 9,2°C 15 września 2021 roku, godz. 8:22 4,3°C 5 marca 2022 roku, godz. 21:21 30,3°C Wyszukiwarka Gdyby tylko owoc Twoich przemyśleń zechciał się skrystalizować w postaci aforyzmu, wiersza, opowiadania lub felietonu, pisz. W przeciwnym razie godnie milcz. Teksty z frazą: kochać bez wzajemności 9 990 tekstów Wszystkie teksty, str. 10
Ciężko jest opuścić osobę, którą się kocha, nawet jeśli tej miłości nie otrzymujemy w zamian. Okłamujemy się, że on nie jest taki zły, że musi nauczyć się kochać i wszystko się zmieni. Nie fantazjuj, jak mógłby wyglądać Wasz związek, "gdyby tylko". Nie ma żadnego "gdyby tylko". Dokładnie wiesz, jak było i jak jest.
Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni Czy warto kochać tak bez wzajemności, poświecić swe życie niechcianej miłości. Czy mam o nią walczyć tak za wszelką cenę, chociaż wiem że nic tym nie zmienie. Czy uciec w nieznane gdzieś daleko, a miłość odpłynie najbliższą rzeką... Napisany: 2011-03-07 Dodano: 2011-03-07 22:38:05 Ten wiersz przeczytano 492 razy Oddanych głosów: 4 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
m9ZM8RN. b79o6jm82k.pages.dev/14b79o6jm82k.pages.dev/262b79o6jm82k.pages.dev/89b79o6jm82k.pages.dev/273b79o6jm82k.pages.dev/278b79o6jm82k.pages.dev/118b79o6jm82k.pages.dev/140b79o6jm82k.pages.dev/205b79o6jm82k.pages.dev/91
czy warto kochać bez wzajemności